Ocieplacze ukończone.
Tak jak już wspominałam w poprzednim poście są z grubszej, lekko włochatej wełny, bardzo cieplutkie, na pewno nie zmarzną mi w nich dłonie w czasie prac ogrodniczych w chłodniejsze jesienne dni.
Na początku ozdobione miały być tylko drewnianymi guzikami przyszytymi w rządku, jednak w ostatniej chwili zmieniłam zdanie i na szybko wydłubałam po kwiatku z turkusowej włóczki.
Teraz dłoniowe ocieplacze wyglądają o wiele weselej :-)
Ocieplacze wydłubane są bez żadnego schematu.
W planie mam zrobienie jeszcze jednej pary, tym razem już z innej cieńszej włóczki i spróbuję dłubać dookoła, żeby nie było szwów.
Wyszły super!
OdpowiedzUsuńŚwietne są! Zwłaszcza ten uroczy kwiatek :-D
OdpowiedzUsuńPrzecudne, cieplej od samego patrzenia :)
OdpowiedzUsuńPiękne i jeszcze raz piękne :)
OdpowiedzUsuń