wtorek, 16 września 2014

10 rzeczy, o których nikt o mnie nie wie

Dziś 2 dzień wyzwania blogowego u ULI i chyba najtrudniejszy temat. Nie jestem zbyt wylewna, a właściwie wcale, nie za bardzo lubię opowiadać o sobie. Wychodzę również z założenia, że jeśli już ktoś ma jakieś sekrety czy tajemnice, to raczej nie ujawnia ich wszem i wobec, tym bardziej w internecie. Temat dzisiejszego wyzwania potraktuję troszkę z przymrużeniem oka i powiedzmy, że przyznam się do 10 rzeczy, o których Wy Czytelnicy mojego bloga na pewno nie wiecie, a najbliżsi moi znajomi być może jeszcze nie wiedzą ;-)





Dzień 2: 10 RZECZY, O KTÓRYCH NIKT O MNIE NIE WIE

1. Kiedy nadarza się stosowna okazja i potrzeba komunikacji w języku angielskim, samoczynnie włącza mi się w głowie myślenie w języku słoweńskim. Wszystko to dzieje się automatycznie, tak o i dober dan gospod.

2. Kiedyś przez dobrych kilka lat trenowałam siedmiobój lekkoatletyczny i miałam wtedy długie włosy do samego pasa. 

3. Na pewno koncercie Pewnego Pana przyodziano mnie w białą suknię ślubną, na plecach zamontowano wielkie śnieżnobiałe skrzydła i przykazano uśmiechać się anielsko.

4. Uwielbiam chodzić na boso i w domu i w ogrodzie, po trawie, ziemi, chodniku. Nie cierpię papuci, kapci itp.

5. Nie cierpię ubrań, które są przesiąknięte zapachem przygotowywanego jedzenia. Ohydztwo. 

6. Nie jadam śledzi. Nigdy ich nawet nie próbowałam. Nie twierdzę, że nie lubię, po prostu nie mam na nie ochoty.

7. Raz w życiu zdarzyło mi się wyjść z kina w czasie trwania filmu. Po kilku minutach projekcji Pachnidła po prostu wstałam i wyszłam. Nigdy już do filmu nie wróciłam, książki też nie przeczytałam.

8. Przez długie lata pisałam pamiętniki. Drobnym maczkiem zapisałam mnóstwo zeszytów. 

9. Smaki potraw. Ja czuję, że za słone inni jeszcze dosalają. Ja bym jeszcze dodała pieprzu czy ostrej papryki, a inni nie mogą jeść, bo takie ostre. 

10. Jestem dobrze zakonserwowana ;-) Mam o wiele wiele więcej lat niż się większości ludziom wydaje. Uwielbiam te chwile niedowierzania, zaskoczenia totalnego, błędnego wzroku... naprawdę?!...



Ciekawe do czego przyznali się inni uczestnicy wyzwania...

8 komentarzy:

  1. Punkty 4, 6, 8 to podobnie jak ja. Punkt 10 - tylko pozazdrościć. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak Ty, ale ja wszystkie swoje pamiętniki spaliła w kominku;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śmierdzących jedzeniem ubrań też nie cierpię. I nie jem śledzi, bo... nie ;). Boso chodzę w cudzych domach, nienawidzę, gdy ktoś proponuje mi kapcie :>. Ale u siebie zwykle noszę ;).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. W punkcie ostatnim jesteśmy identyczne :). Moja metryka zatrzymała się chyba kilkanaście lat temu. Tylko że ja szczerze nie lubię, kiedy ludzie zwracają się do mnie per "ty", mimo że ze swoimi latami 20-tymi już zdążyłam się pożegnać. I również pisałam pamiętniki, gdzieś poukrywane po szufladach. Dzisiaj jak czytam, to mam niezłą zabawę momentami :). Co do kapci - kiedyś nie nosiłam, obecnie chodzę w kapciach. Pewnie dlatego, żem zmarźluch

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też z 2 z przodu się pożegnałam ;-) Ze mnie też straszny zmarzluch. Jesienią obowiązkowa jest u mnie rozgrzewająca herbata z imbiru.

      Usuń
    2. A ja sie glupio czuje, gdy ktos sie zwraca do mnie per "Pani", mimo ze 3 z przodu mam juz od jakiegos czasu ;)

      Usuń
  5. To super, że jesteś tak zakonserwowana! Mam nadzieję, że ja też: D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pachnidlo to swietna ksiazka! czytalam ja kilka razy ;) film rowniez nienajgorszy, czemu ci sie nie podobalo?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na blogu i pozostawienie po sobie kilku słów.