W mojej nowej "pracowni" na piętrze brakuje jeszcze paru szczegółów
i jednego
(zaraz po stole, który jako podstawa każdej pracowni został zamontowany na samym początku) najważniejszego elementu: wygodnego krzesła.
Zanim jednak znajdę coś odpowiedniego,
postaram się przysposobić stare, metalowe krzesełko,
bo na czymś przecież czasem trzeba usiąść.
Nie jest ono szczególnie wygodne ani reprezentacyjne,
więc postanowiłam je troszkę upiększyć i
z resztek włóczki wydłubać szydełkowe siedzisko:
W niedzielę wybrałam się na oswajanie jesieni:
Niekiedy w czasie spacerów można dostrzec coś ciekawego.
Widzicie go jak siedzi sobie w trawie?
Miał przepiękną puszystą kitę, którą można było dostrzec jak czmychnął w kierunku lasu.
Siedział sobie w trawach bardzo daleko i gdyby nie wprawne oko myśliwego mojego K.,
w życiu bym się nie domyśliła,
że daleko na łąkach coś sobie siedzi ;-)