Moje szydełka leżą gdzieś pochowane, a dawno zamówiona włóczka na dziecięcy kocyk, jeszcze zapakowana w folię, schowana jest głęboko w szafie. Mam taką cichą nadzieję, że wraz z nadchodzącą jesienią, wygospodaruję troszkę czasu na szydełkowe projekty.
Tymczasem pokażę dziś najświeższe kartki ślubne, jakie wykonałam dla Pani Agnieszki. Kartki pozowały w ogrodzie, który pożera cały mój wolny czas.
piękne takie żywe i urocze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńśliczne kartki! a z szydełkiem mam tak samo niestety :(
OdpowiedzUsuńŚliczne karteczki :) Myślę, że szydełko się obudzi i na jesienne wieczory będzie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńMam taką cichą nadzieję. Prace ogrodowe i przetwórcze już się skończą, więc może w końcu będzie czas na szydełko i dobry film albo audiobook.
UsuńMam taką cichą nadzieję. Prace ogrodowe i przetwórcze już się skończą, więc może w końcu będzie czas na szydełko i dobry film albo audiobook.
Usuń