Mało mnie ostatnio na moim własnym blogu, czas mi się kończy na tym co"trzeba", nie starcza mi go już na to co "można by". Szydełkowe rozpoczęte już prace leżą poutykane gdzieś po kątach, niektóre prawie już na ukończeniu, projekty kartek ciągle jeszcze w głowie, pracownia przez całe lato rzadko otwierana.
Na Wasze blogi zaglądam na krótko, w przelocie, w trakcie niedługiej podróży porannym autobusem do pracy. Na komentarze już czasu nie starcza, ale obiecuję, że nadrobię.
***
Nie pamiętam czy pisałam Wam, że skusiłam się kiedyś na kupno czasopisma Mollie potrafi? Polskie wydanie, przynajmniej ten numer, który zakupiłam, mało mnie przekonuje, mam nadzieję, że czasopismo w przyszłości się rozwinie i będzie zapraszać więcej polskich twórców.
Skoro gazeta była już w moim posiadaniu i kusiła pięknymi zdjęciami,przymierzyłam się do zrobienia jednej z szydełkowych podstawek pod naczynia. Opis mnie dosłownie "zabił" i początkowo się zniechęciłam, ale po kilku dniach wróciłam do wzoru i odtworzyłam go po prostu patrząc na zdjęcie podkładki w czasopiśmie. Był bardzo prosty, wzór komplikował sam jego opis.
***
W tym roku pierwszy raz zetknęłam się ze smagliczką i jestem zachwycona jej intensywnym przesłodkim zapachem, który roztacza się po całym tarasie.Będzie kwitła (podobno) do późnej jesieni.
***
Bardzo dziękuję za komentarze, jakie zostawiacie pod moimi postami, cieszą mnie ogromnie.
zateskniłam za szydełkiem!
OdpowiedzUsuńJa również! Właśnie czekam na dostawę nowego surowca do dłubania na szydełku. Niecierpliwie czekam, bo w głowie nowy pomysł zakiełkował ...
OdpowiedzUsuńI u mnie szydełko się "rochli":)) znaczy się czeka z niecierpliwością na swój czas:))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))