wtorek, 10 czerwca 2014

Szydełkowa szkatułka

Szydełkowa szkatułka bądź szydełkowy koszyczek z przykrywką, 
jak kto woli,
jest idealna/y na łazienkowe przydasie.

Średnica szydełkowego koszyczka wynosi ok. 12,5 cm, 
wysokość to ok. 9 cm (bez uchwytu).

***

Wzór znalazłam w gazetce "Szydełkowanie" z 2010
 i zmodyfikowałam na własne potrzeby.
Mimo, iż pierwotnie trzymałam się ściśle wzoru,
 to pokrywka nijak nie chciała prezentować się tak,
 jak ta pokazana na zdjęciu w gazetce.













sobota, 7 czerwca 2014

Szydełkowy berecik na taboret

Tym wszystkim, co się dziwią, po co wstaję o 5.00 rano,
 jak pracę zaczynam dopiero od 7.00,
pokazuję, 
co można robić o tak wczesnej porze...

Oczywiście oprócz picia pysznej kawy na tarasie
 i
 przysłuchiwania się śpiewającym o poranku ptakom -:)





Aby na tarasie było ładniej, 
a stary stołek nie szpecił tylko cieszył oczy, 
powstał berecik na taboret robiony na szydełku.







poniedziałek, 2 czerwca 2014

tarasowe poszewki na poduszki i kwitnąca bazylia


Kwitnąca bazylia to dla mnie widok niezwykły. 
Zupełnie nieoczekiwanie zakwitła na kuchennym oknie. 



***

Ostatnio zdecydowanie większość wolnego czasu spędzam w ogrodzie i warzywniku:
 sadzę, pielę, rozsadzam, przesadzam, walczę z chwastami w trawniku, 
próbuję okiełznać miętę, która rozpanoszyła się w warzywniku
 i niezauważenie wkradła się między groszki cukrowe i bób,
 pielęgnuję młode krzaczki pomidorków cherry,
 dosadzam sałaty, 
wysiewam przepyszne rzodkiewki zaklinając,
 by czym prędzej rosły,
 bo niby ich tak dużo, ale jak się człowiek w nich rozsmakuje, 
to ciągle za mało.


Szydełka i włóczki leżą grzecznie spakowane w torbie i czekają na swoją kolej. 
Powoli w głowie powstają nowe pomysły.


Od wiosny do jesieni najwięcej czasu spędzamy w ogrodzie i na tarasie. 
Aby nam i naszym Gościom przyjemnie i wygodnie siedziało się przy tarasowym stole,
 postanowiłam uszyć nowe poszewki na poduszki na drewniane krzesła. 
 Stan tych zakupionych w komplecie z krzesłami w zeszłym roku mocno się pogorszył, 
a pranie ręczne (metka zabrania prania w pralce) niewiele pomaga. 
Zdecydowałam się więc znów zasiąść do maszyny do szycia.
Nie chciałam iść na skróty i szyć poszewek na zakładkę czy zapinanych na guziki.
Najwyższy czas, by w końcu nabyć nowe maszynowe umiejętności.

I tu polecam blog Adeli
Od niej dowiedziałam się,
 że w ogóle istnieje coś takiego jak wypustka
 i nauczyłam się ją wszywać wg jej tutorialu. 
Adela pokazuje również, jak wszywać zamek i jak sobie radzić,
 kiedy zamek jest krótszy niż długość kawałka materiału, do którego go wszywamy.

Na ćwiczenie nowych umiejętności miałam aż cztery sztuki poszewek,
 a właściwie pięć.
Pierwsza poszła na straty,
 ale dzięki niej reszta wyszła super
 i grzecznie spoczywa już na tarasowych krzesłach :-)